Koniec wakacji, koniec lata, koniec reprezentacji (1:3 z Finami), koniec wolności Asi i Darka (panienski wieczór) wiec czas na zabawe.
Koledzy wyciagneli mnie do miasta. Dawno dawno juz nie bylem tak przejsc sie po knajpach. Ludzi wyjatkowo duzo, w knajpach wyjatkowo tloczno. Szkoda tylko ze miasto upada. Jak na polską stolice rozrywki, zamykanie knajp po 3, to lekka przesada. Wystarczylo nam przejsci z jednej do drugiej, a tu jakas magiczna godzina wybila i w wiekszosci lokali zamkniete drzwi, wypuszczaja tylko. Paranoja, a co z zabawa do białego rana?? A co z clubbingiem?

Panie nasze natomiast balowaly w swoim gronie i podobno dzialo sie....